Tadeusz Rozłucki Tadeusz Rozłucki
1012
BLOG

Medjugorie - „Ostatnie Wezwanie”

Tadeusz Rozłucki Tadeusz Rozłucki Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Dziś kilka słów o filmie Lecha Dokowicza i Macieja Bodasińskiego „Ostatnie Wezwanie” o objawieniach w Medjugorie. Pewnie każdy z nas o nich słyszał, lecz nie każdy jeszcze wyrobił sobie zdanie na temat ich autentyczności. Jak informują sami autorzy jest to film, którego główną bohaterką jest Matka Boża ukazana przez perspektywę objawień mających miejsce w Medjugorie.

Samo miejsce objawień na początku lat osiemdziesiątych było maleńką wioską w górach Hercegowiny, dziś jak podkreślają autorzy filmu Medjugorie jest na ustach całego świata. Bez względu na to, co o objawieniach myślimy i czy tego chcemy czy nie, stanowią one fenomen w dziejach Kościoła i ludzkości. Jeszcze nigdy w historii objawienia nie trwały ponad 30 lat, dzień w dzień.

Jeśli chodzi o ich autentyczność mnie osobiście przekonuje to, że zaczęły się w czasach komunistycznej dyktatury w Jugosławii. Ówczesne władze robiły bardzo wiele, wraz z groźbą więzienia dla widzących i prześladowań ich bliskich by skompromitować tych młodych wtedy ludzi. Wielokrotnie badali ich psychiatrzy i inni rządowi eksperci, których celem było poddanie w wątpliwość prawdziwości tego fenomenu, który do góry nogami przewracał komunistyczną narrację. Tak sobie myślę, że gdyby był ślad tego, że ta młodzież kłamie lub kręci ówczesne władze niewątpliwie by to wykorzystały w celu kompromitacji zarówno samych widzeń jak i wiary. Póki co komunizm się tam zakończył a objawienia trwają nieprzerwanie nadal.

Notka na blogu to oczywiście zbyt mało, żeby choć w małej części opisać ten niesamowity fenomen. Zachęcam więc do wejścia w temat i poszperania w internecie. Osobiście by dowiedzieć się o aktualnych orędziach korzystam ze strony www.medjugorje.hr oraz telewizji internetowej Marytv.tv (w języku angielskim). O objawieniach w Medjugorie napisano też wiele książek, tak więc zainteresowany nie będzie miał większych trudności z ich znalezieniem.

Ale powróćmy do filmu. Jak podkreślają jego autorzy Matka Boża przychodzi w ten sposób na ziemię, by ukazać swoją nieprawdopodobną miłość, pokonać strach, pomóc w codziennej walce z grzechem, umocnić kapłanów, uzdrowić obolałe dusze i ciała. Bóg przysyła ją na świat, by jeszcze raz, jeszcze wyraźniej, wezwała nas do nawrócenia. Najważniejszym przesłaniem filmu jest wezwanie do jak najlepszego wykorzystania czasu, który nam pozostał, do życia w łasce uświęcającej i głębokiej relacji z Bogiem, do życia w ewangelicznej gotowości na powtórne przyjście Pana.

Na koniec fragment wywiadu, który udzielili autorzy tego filmu dla „Gościa Niedzielnego”:

Marcin Jakimowicz: Nie macie wrażenia, że balansujecie na krawędzi? Kościół – co skrupulatnie przypominają przeciwnicy Medjugorie – wciąż nie uznaje objawień…

Lech Dokowicz: To prawda, ale one dokonują się dzisiaj, więc jeżeli chcemy mieć film, który dokumentuje obecną sytuację, to musimy działać tu i teraz. Trzeba pamiętać, że jest to fenomen przyciągający do Medjugorie co roku dziesiątki tysięcy ludzi od ponad 30 lat. Bardzo wielu z nich zmienia całkowicie swoje życie, oddając je Bogu, dla wielu innych jest to niezwykłe umocnienie wiary. Tak więc dla nas, filmowców, to niepowtarzalna szansa i obowiązek, aby zapytać, co się tam dzieje.

Widziałem film i wiem, że nie macie wątpliwości co do tego, że objawienia są prawdziwe…

Maciej Bodasiński: Kiedy 1,5 roku temu rozpoczynaliśmy pracę nad filmem, nie było to takie oczywiste. Zaznajomiliśmy się z argumentami zwolenników i oponentów. Film nie jest wynikiem szybkiego wyjazdu i pochopnych decyzji, jest owocem wielu modlitw, rozważań i doświadczeń – taka jest nasza ocena sprawy.

A jak zareaguje Lech Dokowicz, gdy oficjalne zdanie Kościoła będzie brzmiało: „To fałszywe objawienia”?

LD: Gdyby tak się miało stać, podporządkujemy się stanowisku Kościoła i będziemy czekać, „co na to Pan Bóg”. Warto w tym kontekście pamiętać o objawieniach siostry Faustyny. Kościół uznał je dopiero po kilkudziesięciu latach oraz osobistych interwencjach kard. Wojtyły, przedtem był czas, w którym zakazywano propagowania kultu. Dziś trudno sobie wyobrazić, że mógł istnieć sprzeciw wobec propagowania kultu Miłosierdzia Bożego. Niezwykłe duchowe fenomeny związane z działalnością św. ojca Pio stały się powodem, dla którego zakazano mu na kilka lat kontaktu z wiernymi, a dziś do grobu świętego przybywają tysiące osób, które oczekują łask za jego wstawiennictwem. Chcę przez to powiedzieć, że nakazom Kościoła należy się poddać, bo w posłuszeństwie ukazuje się wola Boża na daną chwilę. Natomiast w życiu duchowym, jak pokazują powyższe przypadki, może być tak, że wezwanie do posłuszeństwa, choć obiektywnie błędne z punktu rozeznania prawdziwości zjawiska, jest próbą weryfikującą intencje zaangażowanych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo